EWELINA SOŚNIAK

KOLORY SEZONOWE


10 maja 2014

/sobota/ g.19:00


Galeria 81 STOPNI

ul.Kłopotowskiego 38/5

Warszawa


wystawa trwa:

od 11.05 do 28.06.2014


galeria czynna:

czwartki 15-20, piątki 12-18

EWELINA SOŚNIAK: KOLORY SEZONOWE



„Kiedy Bóg zrobił pierwszy gliniany model człowieka, namalował oczy, usta i płeć. Potem namalował imię, aby jego posiadacz nigdy go nie zapomniał. Jeśli Bóg uznał, że jego dzieło jest dobre, to pomalowany model powoływał do życia podpisując swoim imieniem.”


The Pillow Book, Peter Greenaway


Zuihitsu to gatunek w literaturze japońskiej, rodzaj eseju, dosłownie: w ślad za pędzelkiem, notatki gromadzące, co nam przychodzi w danym momencie na myśl, co sobie przypominamy w wolnej chwili. W The Pillow Book Greenaway'a, matka głównej bohaterki, czyta jej Notatnik osobisty Sei Shōnagon.

„Oto, co jest wytworne” - mówi, po czym zaczyna wymieniać. „Pokruszony lód z syropem podany w nowej srebrnej salaterce. Kwiecie śliwy, zwłaszcza kiedy śnieg je oprószy. Przyjemny jest widok dziecka jedzącego truskawki. (…) A oto rzeczy, które sprawiają, że serce bije szybciej: Zapach palących się wonnych kadzidełek w sypialni, kiedy leżę sama. Chińskie lustro. Zauważyć, że stało się nieco zmatowiałe. (…) Oto, co jest wspaniałe: Widok ogrodu pokrytego śniegiem. Jedwab w kolorze fioletowym. Wszystko w kolorze fioletowym jest doprawdy wspaniałe. Kwiaty. Przędza. A w szczególności papier.”


Obrazy wchodzą do naszych umysłów przez oczy. Posiadamy światłoczułe pamiętanie obrazów, wywołują się automatycznie. Niektóre z nich ciągle powracają, a inne znikają bezpowrotnie. Obok nich biegnie równoległa linia nazywania, opisywania, budowania kontekstów, nadawania znaczeń. I jest jeszcze pojęcie czasu, w rozpiętości od zera do nieskończoności. 

Myśl, że nigdy nie znajdę się na tej osi w tym samym miejscu, naprzemiennie cieszy mnie i zasmuca. Sezonowość i powtarzalność natomiast dają mi nadzieje. Obietnicę, że w miejscu tego, co właśnie przemija, pojawi się coś zupełnie nowego. Z drugiej strony jest w tym też coś niebywale irytującego. Aż chciałoby się tupnąć nogą, bo lubię się czasem nie zgadzać. Wtedy nie może się obejść bez nazywania, opisywania, budowania kontekstów, nadawania znaczeń.


„Śniło mi się, że byłam na koncercie Philla Collinsa. Po koncercie Phil rozdawał autografy. Wszystkim rozdał i napisał poprawnie ich imiona. Mnie napisał tak: Ewelinie Phill Collins. Nie wiem dlaczego nie spodobało mi się. Kazałam mu więc pisać autograf od nowa i od nowa.”

Sen o Phill'u Collinsie, z mojego pamiętnika,  04.02.1997


To zapętlenie dotyczy każdego. Ten loop ma kolory.


www.sosniak.com

http://www.graffus.com/

Organizatorzy:

http://hokuspokus.art.pl

Patroni medialni: